Code Europe – Kraków – jak było?

Miałam okazję ostatnio wybrać się na mało rozreklamowaną konferencję Code Europe w Krakowie. Miała ona również swoją bliźniaczą edycję w Warszawie dwa dni później. W obu miastach były niemalże te same prelekcje. Co wyróżniało wydarzenie to, że oprócz prelekcji można było wziąć w udział w warsztatach a to wszystko było darmowe. Niestety w praktyce wyszło to nieco rozczarowująco…

Po rejestracji na wydarzeniu dostałam maila z informacją, by koniecznie od razu zapisać się na warsztaty i prelekcje, bo liczba miejsc jest ściśle ograniczona. W przypadku warsztatów było to zrozumiałe ale w przypadku prelekcji? Troszkę dziwne. No i co z przeskakiwaniem między prelekcjami jeśli okaże się, że jednak nie interesuje mnie temat? Zgodnie z instrukcjami zapisałam się na warsztaty i prelekcje. Było to na kilka tygodni przed konferencją. Jednak dopiero na dwa czy trzy dni przed wydarzeniem dostałam maila (podobnie jak wiele innych osób) z informacją, że nie zmieściłam się na główną listę uczestników warsztatu na wybrany przeze mnie warsztat i jestem na liście rezerwowej. Dodatkowo była informacja, że decyduje kolejność pojawienia się pod salą i być może prowadzący zdecyduje o wpuszczeniu większej ilości osób. Było to dość kłopotliwe, bo albo człowiek bierze, że sobą sprzęt albo nie:(

Sprzęt wzięłam, ale na warsztat się nie dostałam. Z powodu kolejki do rejestracji. Tak oto wyglądała parę minut przed 9tą, więc jak nietrudno się domyślić po prostu na 9.15 nie zdążyłam.

img_20161205_085846

Innym ciekawym rozwiązaniem na konferencji było to, wykłady w równoległych blokach nie zaczynały się o tych samych godzinach tylko się zazębiały. Mogło to powodować albo zbyt długie albo zbyt krótkie przerwy a także utrudniać przejście między prelekcjami jeśli uprzednio wybrana nas nie zainteresuje.

Trochę o samych wykładach.

Pierwsze co widziałam, to Hubert Łępicki opowiadający o bazach danych w prelekcji pod tytułem “Your database is not your application”, który przypomniał nam, że czasy, gdy bazy danych były centrum naszego projektu i punktem startu dawno się skończyły.

Następnie byłam na bardzo inspirującej prezentacji “How to build a Robot!” Allena O’Neilla w której przekonywał nas on, jak dla mnie z sukcesem, że w dzisiejszych czasasch zbudowanie robota już nie jest tak dużym wyzwaniem i że każdy z nas może to zrobić. Najważniejsze to skupić się na prostocie I podstawowych funkcjach a niekoniecznie przejmować się tym jak to wszystko wygląda, bo to możemy dopracować później. Podkreślał, by duże problemy rozbijać na mniejsze i to od nich rozpoczynać rozwiązywanie. Mówił też o tym, że nawet jeśli mamy jakiś pomysł, który chcielibyśmy zrealizować I na dziś dzień jest to trudne bądź niewykonalne w ramach naszych zasobów, to by wracać do niego co parę lat, ponieważ niewyklyczone, że przyszłość dostarczy nam rozwiązań.

Kolejna prelekcja to “So, how do Google, Bing and Yahoo work?” również tego samego Allena O’Neilla na którą troszeczkę się spóźniłam, ponieważ organizatorzy konferencji poskąpili (była darmowa, ale jednak…) jakiegokolwiek poczęstunku dla uczestników i nie było sensownej przerwy by obiad zjeść gdzieś na zewnątrz.

Zatem nie było ani czegoś w ramach lunchu ani niczego do przegryzienia do kawy. Kawy zresztą też było mało, ponieważ znajdowała się tylko na stanowiskach firm, które reklamowały siebie i miały na celu rekrutację. Nie było możliwości napicia się kawy bez wdawania się w rozmowę o firmie, ofertach i byciu namawianym na poszczególne stanowiska. Jeśli więc nie szukało się pracy, takie rozmowy były stratą czasu a przez nie do kawy bardzo trudno było się dostać. Innych sposobów jej pozyskania nie znalazłam.

Wracając do prelekcji, to oczekiwałam czegoś bardziej zaawansowanego tymczasem prezentacja zawierała rzeczy bardzo proste, na które przy odrobinie zastanowienia wpadłby każdy. O działąniu takich mechanizmów zapewne można pokazać dużo ciekawsze rzeczy niż to jak kawałkiem kodu C# wyciągnać z htmla linki itp jest to jakaś tam podstawa crawlingu, ale później na pewno jeszcze wiele się dzieje.

Ciekawym punktem programu była też zorganizowana pogadanka na termat przyszłych zawodów w IT. Brali w niej udział Piotr Madej (Vice-President and Head of Telemedicine and Medical Devices RnD Department @ Comarch Healthcare) i Przemysław Berendt (Global Marketing Vice President @ Luxoft), którzy rozmawiali sobie o tym jak zmieniają się stanowiska w IT, które już wyginęły a które dopiero ostatnio powstały. Były również próby przewidzenia co przyniesie przyszłość.

Później był wykład na który bardzo liczyłam “Spotify – music streaming at scale” Niklasa Gustavssona, który w Spotify pracuje. Miałam nadzieję, że będzie bardziej technicznie o probelmach z jakimi w takiej skali muszą się mierzyć. Niestety jednak więcej było ogólnie os trukturze organizacji o sposobach współpracy, o tym jak działają wewnętrznie.

Następnie była moja ulubiona prelekcja tej konferencji – “Go hack yourself…or someone else will” Fransa Roséna, który na przykładach ze swojego życia jako zdobywcy sporej ilości pieniędzy ze znajdowania bounty bugów pokazuje różne ciekawe przypadki dziur w bezpieczeństwie a także zaniedbanych dobrych praktyk.

Ostatni wykład to “The Post JavaScript Apocalypse” Douglasa Crockforda, który początkowo wydawał mi się być wykładem o tym jak zapanować nad bałaganem w kodzie JavaScriptowym, ale ostatecznie okazał się być bardzo ciekawym opisem co można by zmienić by następca JavaScriptu był językiem prostszym i mniej zaśmieconym.

Na koniec jeszcze wspomnę o after party. Było ono tylko dla wybranych:) Organizowane przez Motorolę i zaproszeni byli jedynie programiści C++ i C#. Nietrudno się domyślić dlaczego zatem nie skorzystałam:) Wolę after, gdzie mogę pogadać z innymi programistami lub prelegentami a nie opędzać się od rekruterów.

Ciekawe jest też to, że z firmy w której pracuję dostałam bilet VIP, ponieważ jako jedyna się wybierałam a zapowiadało się, że bilet ten coś znaczy i będzie jakąś wartością dodaną do mojego normalnego biletu. Jednak kiedy pytałam przy rejestracji co ten bilet daje, organizatorzy mieli problem z odpowiedzią. Jedna pani była niepewna czy w ogóle coś, inna że może to po prostu bilet, kolejna, że może wejściówka na afterparty.

Podsumowując – konferencja jest darmowa i tematy są raczej podane w sposób odpowiedni dla początkujących, więc można by założyć, że taka jest grupa docelowa – studenci i młodzi programiści. Organizacja niestety jak dla mnie pozostawia wiele do życzenia, bo nie jest to pierwsza darmowa konferencja na której byłam za to pierwsza na której nie było sensownego cateringu. Naprawdę ta kawa czasem jest niezbędna nawet na bardzo ciekawym wykładzie, bo po paru godzinach w ciemnej sali coraz trudniej oszukać organizm. Na pewno też nie jest to “największa konferencja programistyczna w Polsce” choć takim hasłem się reklamuje.

You might also like